Szyk i gracja
Pewna pani pełna gracji
Weszła raz do ubikacji.
Gdy zaś wreszcie z niej wyjść chciała,
To się rzecz okropna stała.
Ku dużemu jej zmartwieniu
Zamek uległ uszkodzeniu.
Szarpie klamkę, w drzwiczki wali!
Mało czegoś nie rozwali!
Krzyczy, kopie i pomstuje,
Zamek zaś nie ustępuje.
Długo trwały jej zmagania
Z drzwiami nie do sforsowania,
Więc, że było okno w górze,
Po sedesie i po rurze
Wreszcie ustęp pokonała
I na zewnątrz się dostała.
Były achy, były szlochy,
Szatki w strzępach i pończochy.
Biedna chyłkiem, po kryjomu,
Truchtem pobiegła do domu.
Morał:
Są czasami sytuacje,
Że szyk traci się i grację.
Bogumił Pijanowski