i nic to się zdaje
zwiewają mgły serc zaspanych.
Smutkami brzdąkają, prośbami, wdzięcznością,
kochanych i niekochanych.
I nic to się zdaje, klepane rożańce,
Ojcze Nasz i Ojcu Chwała.
Lecz w chwili zranienia, zwątpienia lub strachu,
obroni cię armia cała.
Anielscy rycerze i święci żołnierze
na pomoc, z pociechą zdąrzają.
Gdy padniesz - powstaniesz po stokroć mocniejszy,
by kroczyć z tą armią wspaniałą.
Modlitwy najszczersze, szemrzące strumyki
unoszą do samych bram nieba.
Kawałek swój świata co ciebie otacza
nasycisz bez wody i chleba.
I nic to się zdaje, te ręce złożone,
w pokorze skłoniona głowa.
Lecz w chwili choroby, upadku czy śmierci,
sam Jezus w ramionach cię schowa.
Modlitwy gorące jak światła pochodni
co w ciemność odważnie wkraczają,
rozproszą mroczności i dróg zawiłości
bezradność w drogowskaz zmieniają.
I chociaż modlitwy zbyt często rozprasza
świat cały co wrzeszczy bez końca
to każda modlitwa choć bywa rozbita,
prowadzi niezmiennie do Słońca.
I tylko zadumać się czasem potrzeba
do kogo modlenie swe wznosisz
czy lecą z wdzięczności, miłości i troski,
czy częściej o więcej wciąż prosisz.
Modlitwy kochane przez Boga samego,
niech zawsze nam towarzyszą.
I nic to się zdaje westchnienie głębokie
lecz w niebie nas wszyscy słyszą.
Gdy przyjdzie nam stanąć
po drugiej już stronie, to łatwo się dogadamy,
bo serca otwarte w modlitwach doczesnych
na dłoniach swych Bogu oddamy.