Zawsze jest nadzieja
że znajdę Cię w rozmarynowy wieczór
gdy siedzę na tarasie
w bujanym fotelu
poprawiam brudne okulary
i gładzę zmarszczki twarzy
starymi rękami
słyszę twoje kroki
w oddali
na polach wrzosowych
- nie – to tylko spłoszona mysz
ucieka przed wzrokiem jastrzębia
czuję twój słodki zapach
na lawendowym wzgórzu
nie – to tylko cień anioła stróża
zaplątał się w gęstych zaroślach
widzę twoją sukienkę
białą w kolczaste róże
nie – to tylko chmury
wchłaniają amarant
zachodzącego słońca
smakuję rozmaryn
z haustem powietrza
zatrzymuję oddech
w strumieniu krwi
oczy opadają leciutko
serce skromnie
wycisza swe ćwierćnuty istnienia
oczekuj mnie z tęsknotą
przy zagrobowym oknie
na alabastrowym poddaszu
niech błękit wokół twych źrenic
czujnie wypatruje
ducha mego
przez dni
noce
tysiąclecia
zawsze jest nadzieja -
- tak śpiewają
zakochane motyle