Głos z Gietrzwałdu
Kiedy światem rządziły imperia,
Wielka wojna wisiała w powietrzu,
Lud zatracił się w grzechach zupełnie,
Tak na zewnątrz, jak w całym swym wnętrzu.
Czas się toczył przy rytmie bagnetów,
Prawda w dymie tonęła i winie,
Na ołtarzach palono rozsądek,
Lecz nadzieja w narodzie nie ginie.
Bo choć Polska wciąż była niczyja,
A sumienia krwawiły pod butem,
Do Gietrzwałdu przybyła Maryja,
Różańcową wlewając w pierś nutę.
Do serc ludu, co język swój tracił,
Pod cesarską, ruską, pruską dłonią,
Ona cicho, po polsku, z miłością,
Dzieciom rzekła jak trzeba się bronić.
I choć kronik ten wiersz nie ocali,
Chociaż dzieje go z czasem wymażą,
Jest wśród gromów pełen Boskiej chwały,
Ten głos z nieba, co czasem się zdarzy.
Właśnie wtedy, gdy drży ziemia cała,
Głos Maryji tę ziemię ocala.
GrzesioR
02-06-2025