Czesław i Celina
czekoladowe ciasto w czwartek ukręciła.
Czasem tylko cichutko cedziła przez zęby,
że chce jechać w piątek do Szklarskiej Poręby.
Czesław, bardzo ciekawski małżonek Celiny,
czekał jej wyjazdu wielce niecierpliwy.
Czule ją całował, dziękując za ciasto,
proponując transport swoją bryką własną.
Celina rozgryzła jednak zamiary małżonka
i odpowiedziała, że wyjazd to mrzonka,
że nie czuje pośpiechu do nagłych wyjazdów,
bo wie, że się Czesław spodziewa najazdu.
Zlotu swych kompanów ze szkoły i z wojska
a na stół wiedzie wódka i ciepła zakąska.
Tak to przechytrzyła Czesława zapędy
choć jest bardzo wrażliwa na małżonka względy.
Czesław strasznie niepyszny telegram nakreślił:
„Szanowni koledzy spotkanie przenieśmy!
Ma cudna Celina również cwana jest,
ze sprytu niestety oblałem dziś test.”
Celina szczęśliwa, że czasu jest w bród,
Organizuje wyjazd gdzieś do ciepłych wód.
Tym razem to Czesław odmówił współpracy
i na złość Celinie zabrał się do pracy.
Weekend im upłynął w ciszy, bez pół słowa,
Celinę ze złości znów bolała głowa.
Jaki z tego morał? Słowa same płyną.
Nie bądź dla małżonka upartą gadziną!
Ustąpić czasem warto i zrobić wbrew sobie,
Aby dać ciut szczęścia swej drugiej połowie.