Spowiedź której nigdy nikt nie usłyszy
Ileż to masek trzeba nosić przy sobie –
na każdą okazję inna.
Ileż to sztucznych uśmiechów
koniecznie przyklejać na opadłe
od zgryzoty usta…
Nie wolno pomylić się i założyć
nie ten co trzeba!
Cóż ludzie powiedzą?
Jestem na każdym kroku czujny,
z ręką na pulsie - choć dawno go nie czuć.
Najbardziej wszak lubię grać w pozory.
Miły być muszę gdy kogoś spotykam
(z reguły tego nie praktykuję).
Trzeba wszak zacnie się prezentować,
przyklepać urokiem co w środku już zgniłe…
To nie jest rzecz łatwa -
wymaga wysiłku by taką fasadę zachować!
Więc nie dziwota, że chodzę nerwowy.
Skąd więc czerpię do życia zasoby?
Wysysam energię.
Z empaty najbardziej smakuje…
