Wierszyk trochę zwariowany
Pomóżcie mi wszyscy święci,
Wytłumacz mi Panie Boże,
Dlaczego ziemia się kręci,
Przestać nie może.
Wirują wokół planety
I kwiaty zaczarowane,
Lecz widzi je tylko poeta,
Albo pijany.
W noc świeci księżyc, a rankiem
Słońca dwa wschodzą w parze,
Jak krągłe piersi kochanki
W dekoltu szparze.
Kto widzi słońca bliźniacze
I wdycha gwiazd aerozol,
Ten dzisiaj nie będzie raczej
Już pisać prozą.
Gdy wierszy nie umie pisać,
Wtedy zawiśnie w kosmosie.
Będzie nad Sejmem wciąż wisiał
I dłubał w nosie.
Choć mógłbym, lecz go nie zdejmę,
Nie dam na żarcie robalom.
Niech wisi sobie nad Sejmem,
Jak wielki balon!
Posłowie staną jak wryci,
Choć sesja jest budżetowa...
W końcu podeślą mu przycisk,
By mógł głosować.
Wyjaśnij mi to Panie Boże,
Albo wy - święci anieli:
Do czwartku tak gość wisieć może,
Czy do niedzieli?
.