Świstak
Kiedy świstak był malutki,
Bezkrytyczny, wesolutki,
To mamę z tatą szanował,
Słuchał ich, nie krytykował.
Wśród alpejskich skał i szczytów
Pełen dla nich był zachwytów.
Rosnąc miał już respekt mniejszy,
Coraz stawał się krnąbrniejszy,
A gdy był już nastolatkiem
Wygwizdywał ich ukradkiem.
Teraz jest już zeń sierota.
Wie, że była to głupota.
Zawstydzony, oczywista,
Dziś cieniutko jakoś śwista.
Wciąż rewiduj swoje sądy.
Z wiekiem zmienia się poglądy.
Bogumił Pijanowski