Wypisy z Urszuli Kozioł
kreśli znaki czasu
wiem że moja płeć umarła
w tym samym momencie
w którym ukochany
na wieki wieków zamknął oczy
dziesiątego maja dwa tysiące dziesiątego roku
nad ranem
od wtedy moje pragnienie pokochania kogoś zamarło
wole nie wychodzić
z domu
bo gdyby ktoś zapytał
o ciebie
jak mogła bym powiedzieć
że ciebie nie ma
odprowadź mnie tej nocy
tam gdzie mieszkam
w ciemne czeluści
nostalgii
nadciąga czarna
śmiercionośna godzina
serce
zamiera z trwogi
wychodzę z domu żeby ktoś mnie zobaczył
ale
oblegają mnie omamy wrzaskliwą ciżbą
jak to się stało że nigdy
nie oglądałam z ukochanym
sierpniowego nocnego nieba
kiedy byliśmy razem
to niebiańskie światło
spadających gromadnie
Perseid-jakże piękne
oni mówią
że mi się trzęsą ręce
ale to trzęsą się myśli
i kto mi szklankę wody
poda
przez plaże słońcem oblewane
idę z pochmurnym moim panem
ściągam pioruny z jego brwi
czasem on trzyma mnie pod ramię
przygryza wargi swe do krwi
byleby nie wyjawić mi
że jest na nowo zakochany
-jakże nie w porę zakochany!
więc słusznie jest zakłopotany
że tak nie w porę zakochany