na końcu stalówki
tyle wokoło inspiracji
i od natłoku boli głowa
aż się stalówka w piórze marszczy
nie wiedząc jakie wybrać słowa
bo gdy zapłacze ją wyśmieją
usta cyników wykrzywione
gdy się pogniewa szef aniołów
cierniową włoży jej koronę
a gdy radośnie się uśmiechnie
to tłum anglików ją spotwarzy
i splunie w oczy zimnym deszczem
przy którym trudno nawet marzyć
więc trochę wtłaczam myśli w pióro
kolorem wątłej duszy barwiąc
co dla jednego bywa bzdurą
a dla drugiego sztuką marną
lecz może znajdzie się choć jedna
stalówka co dopisze słowo
takie co całą ludzkość zjedna
choć od natłoku boli głowa
- pytanie -
nie pytaj czy cię kocham panie
ile zwątpienia na mej drodze
bo ja ci nie odpowiem na nie
gdy nie wiem kiedy jesteś Bogiem
czy w złej godzinie gdy umiera
to co narodzin tylko chciało
czy kiedy radość się otwiera
tam gdzie jej było wciąż za mało
nie pytaj nigdy i nie zmuszaj
do tej pokuty co zwą życiem
bo sennych oczu już nie wzrusza
gdy ciemność łączy się ze świtem
być może blask mnie znów ogarnie
a może oczy zamknę szerzej
białe się stanie to co czarne
bym mogła już do końca wierzyć
w to że godziny biegną torem
co nawet tobie jest nieznany
choć nie potrafisz chcesz być wzorem
nie pytaj czy cię kocham panie
.