Kochanka Księżyca
Spętałeś złotymi okowami.
Zaszyłeś usta,
bym nie kusiła słodkimi słowami.
Odebrałeś mi światło!
Zasłoniłeś oczy!
zostawiłeś, by zapomniano,
me ciało, co grzechem broczy.
Uwolnią mnie rycerze nocy,
złodzieje pomniejsi
płatni zabójcy,
strażnicy czujniejsi.
Uwolnią mnie,
rozprują nici,
rozerwą okowy,
rozpuszczą wici!
Oto wróciła na wolność
kochanka księżyca,
wyrwana ze szponów słońca
bliznami pokryta.
I księżyc da mi prawo do
najsłodszej, z wszystkich, walki
szykujcie swoje trumny
szykujcie katafalki