Warstwy prawdy
Ludzi których nie da się zreformować
I pośród krzyku kłamstw
Oddzielam prawdę z jej warstw
I tak warstwa po warstwie
Kłamstwo ustępuje innej nazwie
Przychodzi osłupienie
Czasem zdumienie
Potem zrozumienie
Przychodzi albo nie
Gdy rozpacz w sercach pali się
Gdy światło zastępuje mrok
W czym utkwić swój wzrok
Któż lub cóż wyznaczy horyzontu kres
Czasem wystarczy czyjś szept
Czuły gest
Jedno słowo
By zacząć wszystko na nowo
Ale nie pośród kłamstwa
Czy wiarołomstwa
Nie pośród oszustwa
Taka jest ponura prawda drętwa
Stawiam sprzeciw mego serca