na progu światła
na progu światła
spoglądasz w gwiazdy
zamykasz przestrzeń
dotyk słów czule
rozprasza ciemność
za drzwiami szepcze
głucha niepewność
milkną zegary
czas się zatrzymał
między oddechem
a tchnieniem lęku
cień twojej dłoni
na moim barku
chce coś powiedzieć
leczy brak mu wdzięku
w oczach pytania
bez odpowiedzi
czy to już koniec?
czy jeszcze trwamy?
czy może sami
jesteśmy progiem
dla światła, które
nie zna początku?
wznoszą się myśli
jak dym nad wodą
nieposkromione
zostają z nami
tańczą w powietrzu
słowa modlitwy
której już głośno
wyznać nikt nie chce
a jednak trwamy
gdy czas się kruszy
od rytmu serca
do śpiącej duszy
choć każde jutro
jest tylko cieniem
tego, co było
albo nie będzie
wciąż trzymasz dłoń
na klamce westchnień
ja nadal stoję
w pół kroku ciszy
pomiędzy krzykiem
a chłodnym deszczem
między ‘nie wracaj’
a ‘zostań jeszcze’