odciski palców przyszłego boga
to nie ja miałem biegać
po twoim błękitnym niebie
i w kapeluszu gwiazd
czarnym od nienawiści
mieszać życie ze śmiercią
pukając do piekła obłąkany
żywot nad nami się nie użali
krew zamieniona w atrament
chowana dłonią do rękawa
czasu naszego nie zmieni
ani słów potępienia
nie ruszy
jak dwa zapomniane wiatraki
głuchym słowem przypisane
do łez na marginesie błędu
bez wiatru nie znaczymy
już nic
pod niebem pełnym cudów
matowieją wczorajsze myśli
zapomniane od lat
barwią naszą przyszłość
na karuzeli zysków i spłat
takie to szczęście jest na niby
tyle samo rozczarowań
co rezygnacji z marzeń
kiedy nadal nas boli
ten otaczający ład
spalimy wszystko
co posiadamy na zapas
pozostaną jedynie
podatek i śmierć
gwarantowane
od lat…
zapisane
odciskami
palców
przyszłego boga
jak dobrze
dzisiaj jest mieć
swój własny
świat…