LISTOPAD
Listopad nastraja refleksyjnie. Odwiedzamy groby, zastanawiamy się nad przemijaniem, potem łapią nas częściej infekcje i znowu zmieniamy opony na zimowe. Co raz też słyszymy, że ktoś odszedł w zaświaty. Niektórzy myśleli, że będą żyć wiecznie. Walczyli zaciekle o swoje i gromadzili masę rzeczy. Teraz są im już one niepotrzebne.
Listopad to również myśli o ojczyźnie. Święto Niepodległości uzewnętrznia nasze rozumienie patriotyzmu, wyzwala emocje i troskę o kraj. Jest z tym różnie. Rośnie pokolenie, które nie musiało przelewać krwi dla Polski. Czasem odnosi się wrażenie, że z różnych powodów ulegamy tym, którym zależy, aby pozbawić nas tego, co przez wieki budowało naszą dumę, że jesteśmy Polakami. Na szczęście przetrwały jednak rodziny, które potrafiły wychować dzieci w duchu zrozumienia, czym jest dbałość o bliskich, o otoczenie, język, tradycje, przyszłość i przeszłość narodu. Myślę, że mamy coraz więcej wspaniale myślącej młodzieży. Nie wszyscy się zeszmacą i podążą za mamiącymi błyskotkami, propagowanymi obecnie na każdym kroku w mediach i na ulicy. W tych młodych cała nasza nadzieja.
W listopadzie zwiększa się również aktywność artystów. Powstają nowe projekty, organizuje się szereg imprez. Przybywa dokonań, które poszerzają kulturę i dają satysfakcję tym, którzy działają na tym polu oraz szeroko pojętym odbiorcom wyższych wartości.
Gorzej z naszymi politykami. Mało tu takich, którym można wierzyć i takich, którzy by nie byli z kulturą na bakier. Stale ujawniane są afery i lansowane bulwersujące ludzi pomysły.
Na szczęście za miesiąc Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok, które zawsze wnoszą radość i nadzieję zmian na lepsze.
Bogumił Pijanowski