twarda sztuka
i na (jego) szczęście nie przykładała
wagi do pieniędzy
praca w redakcji i rozsądne alimenty
na Julkę pozwalały na spokojną egzystencję
chociaż spokój ją czasami uwierał
najbardziej w okolicach ud i owulacji
dawno przestała marzyć o miłości
były partner i ten który odwiedzał ją
w awaryjnym czasie byli żywym dowodem
na to że te wszystkie opowieści o połączeniu
dusz wspólnej drodze bez zdrad i dramatów
to czyste złudzenie
przyrzekła sobie że już nigdy nie da się nabrać
na bajki wolała pisać swoje
te z niejednej nocy upojnej i jasnej
jak zasady które im przyświecały
/darmo otrzymaliście, darmo dawajcie/
uczciwa umowa zawarta na czas bliżej nieokreślony
sprawdzała się w ich przypadku bezbłędnie
nie raz czuła się wolna i spełniona leżąc w pomiętej
pościeli która bywała świadkiem cudów
o jakich inni mogli sobie tylko poczytać
on też czuł się szczęśliwy że nie musi z nią mieszkać
oglądać ją rozczochraną we flanelowej koszuli
wysłuchiwać opowieści z pracy
znosić gorszego nastroju
i zajmować się jej dzieckiem
przecież znał ten schemat i nie po to wychodził
z domu żeby doprowadzić do powtórki
z wątpliwej rozrywki
bardzo się cieszył że może po prostu
się wyżyć zapomnieć na chwilę o codzienności
i spuścić z krzyża
potem ubrać się i najzwyczajniej zamknąć
za sobą drzwi od raju
nie składając fałszywych obietnic
ani nawet pocałunku dziękczynnego na policzku
można by pomyśleć że był bezduszny
nic podobnego cały był duszą
(tylko do towarzystwa)
a że umiejscowiła się na żołędziu
po prostu trudniej go rozgryźć