Taniec z wrogiem
że twe kości są z obsydianu.
Zdarzyło mi się słyszeć,
że wcale nie masz serca.
Wyszeptałeś mi na ucho,
miękko niczym kochanek:
,,Stanowimy jedność,
ja i ty,
pożeramy kosmos,
idealnie go równoważąc".
Mówi się, że nie masz blasku,
że jesteś czarną dziurą.
Aby zachować równowagę,
winnam być przeciwieństwem,
to takie smutne.
Białe dziury* nie istnieją.
Więc kiedy stajemy jakże blisko,
sobie równi we wszystkich względach.
Nasze uśmiechy zimne
jak wycięte w czole lodowca.
Nasze dłonie zetknięte
jedynie z pozoru.
Krążymy wokół siebie,
jakbyśmy się oceniali,
choć jest to zbędne.
Patrzymy w nasze martwe oczy,
a ty zaczynasz rozumieć,
jak podobni do siebie jesteśmy.
Kobiety rzadko są łagodne,
wręcz przeciwnie,
myślą o trzech planach na raz.
Bywają wyrachowane,
bywają okrutne.
A ty trafiłeś na jedną z nich,
pozbawioną serca,
o kościach z obsydianu.