Owady
Złapałam trzmiela w dłoń,
nie bojąc się żądła.
Puchatość przeszył prąd
pierwotnej wściekłości.
Wprawiła ciało w wibracje
gniewnego bzyczenia,
napierała nóżkami
na moją skórę.
Ustąpiłam,
patrząc z dziwną tęsknotą
za anomalią w czerni i żółci
odlatującą wbrew fizyce.
Osy
Przybyła z zachodu
tyraliera
raportująca bzykiem
obecność wroga,
obserwującego uważnie.
Lśniąc złotymi belkami
na mundurach
osiadła na stole,
z tułowiami
pulsującymi w podekscytowaniu.
Doskonale widziałam
poruszające się żuwaczki
oraz czułki badające
ziemię niczyją.
Pszczoła
Miodopłynna zwiastunka wiosny
spiralą krążąca nad kwiatem,
nim zanurzy się w nim cała
i wynurzy oprószona złotem
przez najzdolniejszego ze złotników
Nie ustaje w wysiłku,
dopóty nie zetrze skrzydeł
i padnie na ziemię,
nie martwa,
ale też nie żywa,
skazana na powolne konanie
Szerszeń
Pocisk lśniący miedzią
śmiga wśród pomruku
na granicy słyszalności.
Twardy chrzęst uderzenia,
gdy potknie się na własnej prędkości
i wpadnie na szybę.
Otrząsa się z wściekłością,
po chwili pełzania w kurzu,
zbyt zamroczony, by wzlecieć,
zbyt szalony, by paść.