Wlazł kotek na płotek - Bruno Jasieński
Kotlet z kota
Od stuleci poeci, tak jak wilk do księżyca
Wyli myśląc, że przez to ludziom w krąg będzie lżej,
Bo poezja to była zapomniana piwnica,
Gdzie się kisił w swych słojach Staff, Mickiewicz, czy Rej.
Ale piękno prawdziwe w całkiem innych jest sferach.
Oddam wszystkie zachody za ten krótki czas, gdzie
Zagraniczne nylony jakaś dziwka wybiera,
Albo, kiedy z klientem śpiesznie idzie gzić się.
Kiedy packard sportowy stoi gdzieś pod neonem,
Który błyski czerwone nieci mu w lustrze blach -
To prawdziwa poezja, to jest piękno spełnione,
Zwłaszcza, gdy w tym packardzie dziwka jest i jej gach.
Więc nadchodzę jak tajfun, więc nadchodzę i burzę,
I wyrzucam do śmieci, i oddaję na złom
Te wzruszenia fałszywe, te słowiki i róże
Na jawory z Filonem spadam groźny jak grom.
I nie wzruszą mnie szyby, w które bije szaruga,
I nie wzruszy mnie ogród, w nim ławeczka pod bzem,
I nie wzruszy mnie kotek, co wlazł na płot i mruga...
Z kota kotlet przyrządzę i ze smakiem go zjem.
.