Uwięziony do pasa
Jezu ufam Tobie
jak zawsze w swoim żywiole
w myśli rozmawiam z Bogiem
Panie chciałbym szczęśliwie
wrócić do żony do dzieci
kocham tę pracę
i chroń mnie w potrzebie
wszedłem na pancer
lampa mi świeci
kombajn przede mną
wtem ocios na mnie leci
przed oczami zapadła ciemność
przysypany do pasa
jak ruszy nie będzie ratunku
Ojcze drogi co teraz zrobię
jestem uwięziony
wydostać się nie mogę
wtem słyszę przez ucho
głos przodowego cukierek ruszaj
i sygnał wyprzedzający
pi pi pi mam trochę czasu
ucho jest blisko naciągam się jak guma
naciskam knefel sygnał ciągły
co jest woła cukierek
przodowy krzyczy ruszaj
a ja wołam stój
bo pójdę pod kombajnem
przybiegli chłopy
uwolnili Walddiego
dziękuję Ci Ojcze
dziś narodziłem się po raz drugi
Jezu ufam Tobie
Autor Waldi
pancer...to przenośnik zgrzebłowy po nim jedzie urobek czyli węgiel
ucho ..to głośnik głośno mówiący ..naciskasz knefel czyli przycisk
i można się porozumiewać ... ..chłopy to koledzy górnicy
sztygar ... lub sztajgier ... to jest jak majster lub brygadzista ...ocios to ściana węgla ... cukierek to kolega tak nazywany przez nas ..