Szkoda że to nie ekspres
męczy nawał myśli
sen nie nadchodzi
a ciemność jest jak
pociąg osobowy ciągnący
tysiące wagonów
z prędkością ślimaka
plecami odwróceni
każde słowo drażni
powodując agresję
z naszych marzeń
pozostały zgliszcza
nie widzimy słońca
które powinno
przynosić radość
a deszcz pada łzami
podaję tobie rękę
ty plujesz mi w twarz
zabijasz nadzieję
trwasz w matni
wraca obraz
sprzed dwudziestu lat
gdy poprosiłem
czy zostaniesz moją żoną
pamiętam tę euforię
dziś twoja radość
to odwieczny wrzask
a ja skulony milczę
szkoda że ten pociąg
to nie ekspres