Nie martwię się
o zdrowie dla żony dziś musiałem porozmawiać... przy Kielichu uniesionym ...to kolejny raz ...
miłość jest jak księga ...którą czytam z przyjemnością .... jestem dopiero na sześćdziesiątej szóstej stronie ... ile zostało tego nie wiem ...
bo wszystko
Tobie zawierzam
wiesz
wstąpię do karczmy
przy barze
na Ciebie poczekam
mam kilka spraw
do omówienia
zamówię kielich
z czerwonym winem
dla siebie kromkę
smacznego chleba
Wiatr zaszeleścił
słucham
co chcesz Mi powiedzieć
pamiętasz
już dwa razy
życie żonie podarowałeś
znów serce daje znać o sobie
mówi że jeszcze dziś
w stronę światła odleci
zostawi mnie nasze wnuki
i dzieci
tylko oto chodzi
Uniósł Kielich ku górze
wracaj Waldku do domu
już twoja Jadzia
lepiej się czuje
dziękuję Panie za miłość
jaką nas otaczasz
ufam bezgranicznie
do domu z radością powracam
drzwi szeroko otwieram
przytulam ukochaną
Ten Wiatr
nigdy
mnie nie zawiedzie