dumka
a pod oknem świerszczy szeptucha
ciemne strofy do pióra mi wkłada
choć próbuje jej za nic nie słuchać
pod powieką się smutkiem rozsiada
i pajęczyć chce umysł bezsiłą
ścieżki proste w labirynt zamieniać
wmówić chce mi że taka jest miłość
i że więcej mam o nic nie pytać
lecz ja gorsza też przecież nie jestem
umiem szeptać do granic rozkoszy
więc wystarczyć nam musi powietrza
by rozjaśnić sny czarne wśród nocy
rozświerszczymy życzenia niejedne
każda w swoim języku zaśpiewa
a nad ranem zaśniemy w kolebce
pośród liści w ramionach pragnienia
http://images0.bibsy.pl/2Xof7uzF/miloscia-trzeba-sie-opiekowac-tak-jak-swoim-dzieckiem-zeby-sie-nie-zaziebilo-nie-zwariowalo-nie-zgubilo-sie-nie-rozchorowalo-nie-zobojetnialo-jan-twardowski.jpeg
hej:)