z pamiętnika lirycznej poetki
nie zabija się miłości
kiedy noc wołaniem kusi
pozwól gniazdo jej umościć
daj uczuciom się obudzić
nie zabija się bo po co
być mordercą tak zachłannym
przecież można ją ukochać
można się z nią zaprzyjaźnić
i uczynić z niej nadzieję
bo ostatnia wszak umiera
nie zabijaj jej gdy nie chcesz
być samotny jak litery
bo choć piękne i paradnie
kryją karty nieprzerwanie
żadna z nich cię nie przygarnie
nie zastąpi ci kochania
nie zabijaj jej więc nigdy
chyba że chce umrzeć sama
wtedy nie poradzisz choćbyś
wers za wersem wersem łamał
- feniks -
choćbym w twarz rzuciła śmiało
wszystkie zeszłoroczne wiersze
to nie pojmiesz jak mi mało
słów miłości tej najpierwszej
tej co zawiesiła w słońcu
na ozdobę łez korale
i oddała wojnie pokój
jakby się nie bała wcale
że ją czasem wiatr oziębi
że mróz ściśnie i się stopi
że nie zawsze spokój będzie
jakby nie wiedziała o tym
nawet dzisiaj choć świadoma
z krętej drogi nie odchodzi
bo to miłość jest szalona
choć umiera to się rodzi
.