Śmierć poezji
więc moja próba też będzie na szczęście daremna
na drugą stronę, znudzone i obrażone,
jakby zmęczone swoimi znaczeniami,
które przecież dźwigały od wieków,
jakby chciały pohasać sobie na golasa
poharcować po pięknie jakby po pierzynie,
porzucać poduchami, fikołki pofikać,
zrobić rwetes wielki. Ale wszystko na nic.
Nic tu po was, szukajcie swych znaczeń
albo same zróbcie sobie pogrzeb
w kałamarzu, jak w szklanym grobowcu,
schowajcie swoje byty zbędne i wyssane
(kałamarz to przyrząd, co do pisania służył,
w czasach, gdy słowa miały swe znaczenia).