Chwile zadumy
Nocka cały świat zmieniła i bez ostrzeżenia,
Zasypało białym puchem najskrytsze marzenia.
Biało, sielsko i puszyście, świat w bajecznym stroju
Znieruchomiał w błogiej ciszy w stoickim spokoju.
Uskrzydlona tym nastrojem czuję przypływ weny,
Zauroczył mnie ten klimat niebywałej sceny.
Zamyślona, wyciszona, z zadumy mnie wyrwał
Ktoś, gdy cicho delikatnie do mych drzwi zapukał.
Otworzyłam je zdziwiona, rozpoznałam gościa
Był soplami obwieszony, to znak jegomościa.
On na głowie miał cylinder, a ja szal z frędzlami;
Stałam tak oszołomiona mrugając oczami.
Słonce jasno zaświeciło strojąc pewnie żarty…
Zniknął biały gentleman, czas, by schować narty.
Czas, by wiosna radość niosła, zielenią witała.
Zima była, zostań wiosno, jesteś mi tak miła.
Siądę w sadzie w cieniu gruszy, wsłucham się w śpiew kosów,
Promień słońca będzie muskał pasma moich włosów.
Wezmę pióro w moje dłonie i sonet napiszę.
Marzę o tym całą zimę i bardzo się cieszę.
22.11.2024