Nie płaczcie wierzby nam
Nad brzegiem wody stoi potargana
jesiennym wiatrem obdarta z okrycia.
Wiosną promienna, dzisiaj zadumana.
Smutna, samotna stoi potargana,
czeka na wiosnę naga, pochylona.
Dość ma szarości samotnego bycia.
Nad szklaną taflą stoi potargana
jesiennym wiatrem obdarta z okrycia.
Czeka, aż wiosna w promiennym pochodzie
ptaków szczebiotem ze snu zimowego
obudzi śpiącą naturę w ogrodzie.
Marzy o wiośnie w promiennym pochodzie
pełna nadziei o słońca zachodzie
ocknąć się rankiem ze snu wierzbowego.
Czeka, aż promień w wiosennym pochodzie
zbudzi naturę ze snu zimowego.
Roniąc łez krocie wpatruje się w wodę,
już po kolana w trzęsawisku tonąc,
mgielna woalka otula przyrodę.
Przez łez zasłonę wpatruje się w wodę,
grzęźnie w głębinach nie bacząc na szkodę,
o oszukanej miłości pieśń nucąc.
Roniąc łez krocie wpatruje się w wodę
stanowczą wolą w trzęsawisku tonąc.