O spokoju w mym pokoju
Czekam, by wreszcie mieć święty spokój.
Lecz ciągle coś się dzieje w pokoju,
Co mi zakłóca świętość spokoju.
Przewracam więc się na drugą stronę,
By delikatnie obudzić żonę.
Lekko po plecach ją palcem drapiąc,
Bo mi ten spokój zabiera chrapiąc.
Pod domem jakaś kotka harcuje,
Nie wiedzieć czemu znowu ma ruję.
Dzieci sąsiada płaczą okropnie,
A wielka mucha walczy przy oknie.
Wybieram znowu jeden z dwóch boków,
By w końcu znaleźć ten święty spokój.
Leżę tak w łóżku w pałąk wygięty,
Nie dowierzając że on jest święty .
Pomyślcie teraz czy nie mam racji.
Świętym się jest po kanonizacji,
A ten mój spokój taki szalony,
Bo nawet nie jest błogosławiony.
GrzesioR
01-06-2023