Obcy...
Niegdyś bliskimi ich dusze i serca,
wspólne zmartwienia... wesołość czy bieda.
Tęsknotą owiane wsze dni rozstania,
jednakie pragnienia jak i doznania.
Wyprawy w leśne nieznane dukty,
snem moim czy żal to smutkiem zatruty?
Obrazy miłości i wspólne kawy,
świat był tak barwny, tkliwy... pełen wiary.
Jednego dnia runął jak domek z kart,
pełen tęsknoty... samotny dziś mój świat.
Obcymi już teraz... bez słów, bez marzeń,
zranionym przez miłość... bez żadnych pragnień.
13-08-2025 r. Rubin.