Matka od dumy ze wszystkiego...
drewniany stół przykryty obrusem jednym
z tych się nieplamiących
dwie szklanki w koszyczkach i dwa talerzyki
w różyczki tylko od święta
na widoczku już od rana czekają
na sernik od Czarodzieja
kiedyś sama by upiekła taki wysoki na kruchym cieście
ubrana w sukienkę tę w niebanalne wzorki
i pierścionek z rubinem od męża
na serdeczny włożyła
Być może musnęła szyję dziś dostanie nowy flakonik
patrzy przez okno mruży powieki
niewiele widzi z drugiego piętra
ale wypatruje i czeka
a firanka niczym welon na jej głowie
przysiadła
doniczkę z fiołkiem przesuwa
raz na lewo raz na prawo rozmawia z życiem
moja Mama
kolejny maj już
dziewięćdziesiąty pierwszy jej święto i Krawczyk ukochany...