Pustka
stało się pusto,
choć dalej na stole
leży ta sama brudna szklanka.
I pokój ten sam,
przestrzenne białe ściany,
echo Twego głosu
wciąż się od nich odbija.
Mam swą przestrzeń,
o którą tak prosiłam,
lecz serce prosi
by ją Tobą wypełnić.
I choć porządek,
harmonogram
i produktywność
cieszą się z Twego braku
to ja wolę nieproduktywnie wypełniać czas Tobą.
Czymże jest poukładany kalendarz.
Czym są czyste szklanki,
gdy w sercu melancholia?
Jaka produktywność?
Smutek zabija kreatywność,
produktywność robota.
Kocham Cię niezmiennie
i żarliwie tęsknię
byś znów wprowadził do mego życia trochę chaosu.