Elegia nocna
za swoim biurkiem
opleciony nocą
jak samotny wilk
wpatrzony
w oczy nicości
co gapią się
zza sterty książek
bezczelnie i uporczywie
sczepiony neuronami
z komputerem
jak zardzewiały cyborg
interferuję
niewiele tu widać
kilka stróżek ciemności
cieknących
po zmalałym kosmosie
myśli moje
stosowne do czasu i miejsca
oczekiwania również
moje centrum wszechświata
zalatuje nudą
a po ekranie
wędruje muszka
ze ścian
patrzą naiwnie
zdjęcia rodzinne
z wakacji na południu
z oddali dobiega
odgłos pociągu
ledwie słyszalny
nigdy nie przeszkadzał
za późno się kłaść
za wcześnie do dnia
za późno by coś zmienić
w tej nocy