Płyta
Przedwczoraj rano wpadł do mnie Zdzichu
- Ja - mówi - tylko na słowo.
Znalazłem - mówi - płytę na strychu.
Płytę gramofonową.
Powiedział słowo, ale cholera
Nie chce wychodzić psiajucha,
Więc się domyślam, że chciałby teraz
U mnie tę płytę przesłuchać.
Ja mam gramofon marki Edyta.
Płytę puściłem mu zaraz.
"Wyklęty powstań ludu..." ta płyta
Nam zaśpiewała wnet stara.
I się w pokoju zrobiło ciasno,
Bo przyszły sąsiadki cztery,
Pan poseł z partii Pomroczna Jasność
Oraz milicjant emeryt.
Jeszcze znajomi, znajomych żony
I dzieci czeredą całą...
- To były czasy! - rzekł ktoś wzruszony -
I komu to przeszkadzało?...
.