WIECZORNY SPACER PO PL. HALLERA
Tak pięknie, pusto, słońce rzuca krwawe refleksy,
Skryjmy się w gęstwinie, niechaj nas nie widzą,
Oddaj mi swe usta, będę je całował.
Wtul się we mnie całą sobą, chcę czuć Twoje drżenie,
Z zimna to, czy z podniecenia – chcę Cię uspokoić,
Popatrz, tam stoi nasz Stwórca, Nie-nazwany,
I tak nie uwierzę, na nic Twe namowy!
Chłód wieczoru nas zgania, do domu wracać każe,
Niechaj ten wieczór nareszcie Twój makijaż zmaże,
Stań się naturalna, kobieca i żywa,
Swoich problemów przede mną nie ukrywaj.
Warszawa, 07 VIII 2022