maligna
taka jestem chora że już nie wiem sama
czy jeszcze doczekam następnego rana
więc póki co szybko testament spisuję
bo choć nie mam dużo chętnie podaruję
błękit z samej góry i mrok spod podłogi
dla tych co magiczne odwiedzają progi
a tym co po ziemi twardo stąpać wolą
odsprzedam scenariusz z Szekspirowską rolą
w której odpowiedzi są wiecznym pytaniem
czy lepiej umierać wieczorem czy ranem
ale żem niepewna to spisuję szybko
to co oddać mogę . bo właściwie wszystko
czyli cała reszta jest niewiele warta
więc ją w adnotacji spisuję na czarta
niech się międli kusi wali łbem o deskę
czy warto zabierać ze sobą Tereskę
może trochę płaska może trochę stara
ale się w niej dusza młoda ciągle jara
i jeszcze gotowa diabłu przegrzać piekło
więc póki co lepiej niechaj ją wyleczą
te anioły które jej pod skórą siedzą
i spod testamentu rozwój akcji śledzą
a ja taka chora że nic nie wiem o tym
i w czystej malignie spisuję głupoty
- z przyczajki -
kiedy mnie trafia szlag niespodziany
a włos się zwija jak gniazdo węży
to czuję w sobie dzikość geparda
ponad wyrazem dumnie się prężę
bo choć cios nagły to silna wola
spowalnia ciche kroki drapieżcy
ponad agresją czuję się wolna
jak łowca tropów spokojna jestem
to nic że ostrza ranią mi stopy
a serce dudni niczym parowóz
kiedy szlag trafia . ja czuję spokój
i niczym gepard czaję się w mroku
- pogodynka -
filuterna to jest sprawa
i zabawa całkiem swojska
kiedy w piórze się odnawia
wciąż litania częstochowska
oprzeć jej się niemożliwe
bo głód ściska mnie za rękę
i czy chcę czy nie chcę muszę
pisać wers za wersem . więcej
jak szalona katarynka
na melodię wszystkim znaną
taka ze mnie pogodynka
z częstochowską słów litanią
może komuś się uśmiechnie
w twarz los całkiem niespodziany
i osiedli się na szczęście
wśród słów tej litanii rannej
.