Jesień
i że w poparcia słupkach miernota,
przyszła jesień by wkleić w zielniki,
liście strojne w blask miedzi i złota.
Gumką myszką z serc letnie usunie
zakochania i pasje wiosenne,
żeby zostawić miejsce fortunie,
która miłostki niesie jesienne.
Napar z imbiru zrobi, a potem
ubogaci go miodem wrzosowym.
Na zapiecku song pomruczy z kotem
o koraliku jarzębinowym.
Pieczone wyjmie z żaru ziemniaki.
W wino gronową słodycz przemieni.
Z grządki ostatnie zbierze buraki
licząc śmiesznie, że ktoś to doceni.
Kalosze swetry i parasole
odnajdzie na dnie szafy i zgrabnie
herbacianych róż bukiet na stole
ustawi, by się poczuć powabnie.
Gdy w krąg rozproszy zapach szarlotki,
cynamonu i gwiazdek anyżu.
Wybierze się do lasu na plotki
i zapali znicz w ciszy przy krzyżu.
Nici babiego lata pozbiera
by nawlec na nie kropelki rosy
Zastąpi tańcząc z wiatrem fryzjera
ścinając liście drzew niczym włosy.
We dnie trudzić się będzie i w noce.
Nie doje, dobrze też nie pokima
na wdzięczności mdłe licząc owoce,
lecz i tak w końcu przegna ją zima.