Spod przymkniętych powiek
ukołysana ruchem Twych bioder,
na świat spoglądam spod przymkniętych powiek.
Pocałunkiem przypominasz mi o oddechu,
gdyby nie Ty
dawno zabrakłoby mi powietrza.
Twoje dłonie tak zwyczajne za dnia,
nocą zaskakują delikatnością dotyku.
Zabłąkane, krążą bez wytchnienia,
aleją gwiazd.
Na sen spoglądam ze złością,
nie oddam mu
ani jednej sekundy
ze spotkania z Tobą.
Grzechem byłoby nie patrzeć
Ci w oczy...
ciemne i połyskujące,
jak gryczany miód.
Tańcz, śpiewaj i przytul mnie mocno,
abym przestała bać się poranka.
Świt tak szybko zawsze przychodzi.