Oćma
piękny oparty na kamiennych fundamentach
pachnący żywicznym ulepkiem
w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem
zachęcając zielonością by wejść głębiej
w poszycie jeżynowych kolców
pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy
która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata
wodząc po omacku palcami po brodzie
tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze
mówisz
zamykam oczy
jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy
zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień