Usychający
choć tak radosnej w blasku słońca?
Zostałeś jeden w suchej ziemi,
na suchym pędzie czekasz końca.
Odejdzie lato, minie jesień,
niedługo zima śmierć przyniesie.
Wytrwaj karmiąc się tylko rosą,
zanim dzień chciwie jej nie skradnie,
aż nieba chmury z deszczem sproszą,
kropelką rzeźwiąc korzeń na dnie.
Już blisko jesień, w jej ramionach
spokojnie zaśniesz zanim skona.
I może zbudzisz się o świcie
przybrany w pąki, ziemia w zieleń,
wspomnieniem będzie uschłe życie,
sięganie nieba nowym celem.
Gdy zima siły swoje strwoni,
znów ujrzysz Ją na kwietnej błoni.