Mży mżawka
Od rana jest zimno, pochmurnie i szaro.
Wyjść z domu się nie chce. (To aura, czy starość?)
Deszczu niby nie ma, lecz raptem zdziwiony
Odkrywasz, że jesteś całkiem przemoczony.
Parasol na mżawkę to zbędna zabawka -
I pod nim bez trudu dopadnie cię mżawka.
Dziewczyny, co płaszcze włożyły gumowe
Nagle poszarzały, stały się bezpłciowe,
Dziś pusto jest w parkach, na moknących ławkach,
Bo któżby tam siedział, gdy taka mży mżawka?
Czy to jeszcze lato, czy może już jesień?
Człowiek chodzi śpiący i żyć mu nie chce się.
Radosne są żaby w jeziorkach i stawkach,
Kiedy niesie wilgoć taka senna mżawka.
Trawa szarobura dotąd, przygaszona
Powoli się robi soczyście zielona.
Do życia potrzebna wilgoci jest dawka,
Więc trawa uwielbia, gdy taka mży mżawka.
Ja nie jestem trawą, ni żabą, broń Boże!
Gdy taka mży mżawka to zaraz mi gorzej
Więc dziś zamiast wiersza będzie tylko wprawka:
Mży mżawka, mży mżawka, mży mżawka, mży mżawka...
.