OGŁASZAM SWOJĄ UPADŁOŚĆ
choć nie jestem żadnym instrumentem
zęby zegara zgrzytają jak krawędź długu –
każdy obrót wyrywa resztki chwili
ambicja to kamień w bucie
a sumienie – wędka bez przynęty
rzucam ją na taflę ekranu
choć wiem, że złowię jedynie cień
komentarze spadają jak liście z drzew
zanim zdążę je wszystkie podnieść
lakoniczne słowa są jak popiół
który rozwiewa wiatr zobowiązań
mógłbym gwiazdami oceniać galaktyki –
teraz tylko patrzę, jak bledną
administracja zerwała moje orbity
a ja krążę po pustych kraterach
wybaczcie mi skąpe litery –
to nie lenistwo, to wyczerpane złoża
ogłaszam upadłość w zakresie treści
choć w duszy brzmi echo próśb niepisanych
puentuję nie przepaścią, lecz mostem:
upadek to krok po nowej ścieżce
słowa, choć oszczędne, znajdą swą przystań –
dla tych, co cenią sens ponad nadmiar treści