Iluzja
a później, ktoś farbami i wielkim pędzlem
wymalował na niebie kolorową akwarelę.
Nie była zbyt trwała, bo się zmieniała, rozpływała, rozmazywała a ten ktoś, kto ją stworzył, z każdą chwilą tracił zapał, znudzony przeciągnął niebo granatem i sobie gdzieś poszedł!
Dobrze, że przedtem pozapalał lampiony
jeden wyjątkowo duży, świecił bardzo jasno pewnie był ze srebra, a niektóre z tych małych, diamentami filuternie mrugały, później dogasały.
Po jakimś czasie, ten ktoś znowu zabrał się do pracy, perłowo różowe smugi rozciągnął po niebie i zdawało się, że słońce wyłoniło się z morza, pewnie na dnie sobie spało?
I zdawało się, że wszystko jest jak kiedyś było! Ale wcale tak nie było...