irracjonalny stan bycia
jak żywa tkanka na ziemi łonie
serca samotne do życia budzi
do czynu składa spragnione dłonie
jak gniazdo myśli wykluwa sensy
za powiekami szyb parodiuje
okruchy szczęścia i byt przeklęty
w ścianach zbyt dusznych pragnienie czuje
.
ty Twardosiu jesteś świadkiem
moich nocnych wojaży
gdy księżyca lico gładkie
jest asumptem do marzeń
ty rozumiesz ludzką duszę
i jej wizje bezsenne
które są powodem wzruszeń
tych co kuszą daremnie
więc cię proszę raz spróbuj
kumplem być od kielicha
w którym nocne nokturny
dają duszy oddychać
.
zbudowałam most nad ziemią
wśród obłoków z dobrych myśli
których nie przekupi pieniądz
choćbym miała tylko wyśnić
lazur nieba pod tym mostem
a nad sobą zieleń trawy
pośród której miłość moszczę
biegnąc naprzód bez obawy
że rozsypie się chimera
co powstała w ptasim locie
zbudowałam . lecz cholera!
jawy nigdy nie przekroczę
.