czar lat sześćdziesiątych
pchała ku ucieczce
w bajkowe strony
jedno wydarzenie rozjaśniło
nielubiane strefy
tańczące postacie w łowickich pasiakach
nabierały rozpędu w tańcu
raziły wzrok kolorem
ginęłam w balowej atmosferze
polecenie założyć ciemne okulary
przerwały taneczną uciechę
inna przygoda na horyzoncie
bezchmurne niebo kryło tajemnicę
pogodny dzień ustępował pola nocy
złota kula i srebrzysty rogal
na przemian przymykałam powieki
szeroko otwierałam oczy nieprzywykłe
do wybryków ciał niebieskich
ten obraz przeniósł mnie w baśniowy klimat
znany z klechd domowych
czytanych przez mamę na dobranoc
ulatywałam w kosmos z umykającymi figurami
stojąc nieruchomo na korytarzu
moje pierwsze i ostatnie zaćmienie na twardym gruncie
ze słońcem i księżycem w roli głównej
poruszających się czarodziejskim ruchem na nieboskłonie
przypominającym grę planszową
prawdziwy czar lat sześćdziesiątych
gra w chowanego w duecie
z udziałem ciał astralnych
Bożena Joanna
Kwiecień 2024