Kiedy umrze ostatni poeta
Kiedy umrze ostatni poeta,
Słońce spowije gryzący dym,
Zniknie uniesień barwna paleta,
Umilkną wiersze, przepadnie rym.
Kiedy ostatni poeta padnie,
Świat oszaleje. Ja chyba też?
Trudno przewidzieć, kiedy dokładnie?
Powiedz mi serce, o ile wiesz!
Nim to nastąpi, kupię litr wódki,
Paciorek zmówię i na mszę dam.
Chciałbym tej klęski przewidzieć skutki,
Spokojnie krocząc do niebios bram.
Może bym wcześniej coś wam przekazał,
Jako testament dla chmurnych głów?
Może bym zrobił kolejny kawał,
Lepiąc go zręcznie z przeróżnych słów?
Ach! Kiedy wymrą wszyscy poeci,
Jak opętane zwierzę zacznę wyć.
Wszystko się w moim świecie rozleci.
Tęskniąc, przestanę na jawie śnić.
Więc nie umieraj poezjo miła!
Bądź świeża, mimo upływu lat.
Niech się odwlecze nieszczęsna chwila.
Cóż wart bez Ciebie ten boży świat!?
Bogumił Pijanowski