Dzidzia
Różowa Dzidzia
prezentuje pierwszy ruch,
czyli zagarnianie dla siebie
wszystkich dostępnych
rzeczy ruchomych
i nieruchomych.
Łóżeczko
trzęsie się od rozbrykanego
egoizmu,
a małe oczka już za chwilę
pożrą cały, widzialny
Wszechświat.
Ślina
znaczy granicę własności,
a płacz jest dobry, bo wymusza
uległość,
a na biurowe intrygi
przyjdzie czas nieco
później.
Dzidzia-potwór
jednym poruszeniem rączki
zakrzywia wokół siebie
czasoprzestrzeń,
aby wszystkie, godne pożądania
elementy świata,
mogły spłynąć
we właściwe
miejsce.
Gdy Dzidzia usypia,
Wszechświat może odetchnąć,
a trajektorie planet
wracają na chwilę
na pierwotne
tory.
Dzidzia-bóg,
wykorzystując fałdę czasu,
więzi rodziców
w swoim szczęśliwym dzieciństwie
co najmniej
na kilkadziesiąt lat
przymusowych wspomnień.
Dzidzia z wyglądu
nieco przypomina
radosnego i życzliwego
Tłustego Buddę,
ale z zewnętrznego podobieństwa
nie wyciągałbym
żadnych, daleko idących
wniosków.