Blues w lagunie
W liściasty flores na wykładzinie
W starej rolecie klekoczą klepki
Pochłania światło ciekawski wizjer
Barwność riwiery wżera się w kliszę
(Tak złudna bywa pamięć siatkówki,
Że równie dobrze mógłby nie istnieć
Ten senny spektakl, jak noc – zbyt krótki)
Bryza dopadła Pierwszą przy brzegu
Wzburzyła tiule, w nich bukiet zmarszczek
(Przypudrowanych zaledwie z wierzchu)
Nadmiar brokatu stworzył meander
Zastygł na twarzy i tak już został
Więcej już nie chce jej się przydarzyć
Cóż jej zostało? Wsiąka w krajobraz
Kruchy ornament na pustej plaży