Amfilada Zmysłu, Panama
paprocie marzeń drżą w atłasowym cieniu.
Twardość istnienia roztapia dziwny żar.
Z bursztynowych źrenic spływa gorzki dar.
W spiralnym tańcu, w psychicznym cierpieniu,
w eterze snu, gdzie cichnie zmysłów gwar.
Liczydło traum, zapomniany ciężar,
kora dębowa w mistycznym korzeniu.
Twardość istnienia roztapia dziwny żar.
Jak ptak-lirogon, co splata pieśni czar,
w korytarzach duszy szukam ukojenia.
W eterze snu, gdzie cichnie zmysłów gwar.
Pod ciężarem palm, co krzyczą w tropikach par,
odbicia w lustrze: senne przewidzenia;
Twardość istnienia roztapia dziwny żar.
Przebudzeń świt, rozjaśnia każdy dar,
psychiki amfilada, bezmierne spojrzenia.
W eterze snu, gdzie cichnie zmysłów gwar,
twardość istnienia roztapia dziwny żar.