Nadzieja
Bo przecież świat na nas oddziałuje
Bo przecież
Bo na oścież
Aż w końcu strzela moździerz
Strzela i przynosi zniszczenie
W konsekwencji cierpienie
Ból i rozpacz nadchodzi
Może nadzieję narodzi
Że to co nas kształtuje
Czasem zaskakuje
Ból jednak przemija
Trwa cudowna chwila
Tylko musi przyjść
Zagłuszyć krzyk
I musimy jej na to pozwolić
Szansę musimy chcieć oswoić
Nie skreślać jej przez przeszłość
Nie dopuścić by zwyciężyła złość
Bo to walka o każdy uśmiech Twój
O zakłócony spokój
O błysk w oku, który kiedyś rozświetlał pokój
O twoje szczęście
Lecz skreślisz to wszystko na starcie, jeśli powiesz nie chce!