Wyścig z czasem o cud.
Prawie każdy na niego czeka
Potrzebny jest szczęścia łut
By spotkać odpowiedniego człowieka
Co gdy Bóg stawia go na twej drodze
Co gdy jednak on nie poczeka
Ból marszczy twoją twarz srodze
A ten odpowiedni dla Ciebie człowiek ucieka
Cóż niekiedy ścigam się z czasem
Zdarza się że przegrywam
Inaczej byłoby gdybym był asem
Milczenie grymas mojej twarzy zakrywa
A co jeśli Ja byłem postawiony dla tamtej osoby
Zamiast ją gonić stałem jakby dla ozdoby
Może miałem jej pomóc zamiast oczekiwać pomocy
Cóż nie w mojej musiało to być mocy
Teraz ścigam się już tylko z samotnością
Wykrzywiona z bólu twarz stała się codziennością
Rozstałem się już zupełnie ze spontanicznością
Rozmyślam czy Bóg zaszczyci mnie okolicznością
By znów móc wybierać
By się że szczęścia wydzierać
By szczerze kochać i być kochanym
I by nie odrzucić tego wszystkiego raz jeszcze
Będąc aż tak poukładanym
Że jedyne co mógłbym wyszeptać to że nie chcę.